Uwaga! Post zawiera lokowanie produktu ;)
Trochę mnie nie było, bo jak wiecie- wychodziłam za mąż. 
Czynność ta zdecydowanie zdominowała cały mój czas wolny w ciągu ostatnich kilku miesięcy. 
Jednak nie byłabym sobą gdybym i na wesele nie przemyciła trochę rękodzieła. 
Najpierw wystrój sali, do którego użyłam pomponów i cotton ballsów wykonanych przez pracownię 
Mobilny Misz-Masz
Wykonanie idealne. Pani przemiła (i baaaaaardzo cierpliwa ;) ). 
Dostałam takie cuda:
Zdjęć z sali jeszcze nie mam ale pogląd już macie.
Drugi element rękodzieła- mój bukiet ślubny.
Wykonany ze wstążek, broszek i guzików przez pracownię 
Marii Zeni.
Ostatnim elementem rękodzielniczym były magnesy stanowiące prezent dla gości, które sami z Michałem robiliśmy z giny i szkliwilismy w pracowni Ceramicznej u 
Misiury. 
Poniżej kolaż z naszej pracy nad magnesami:
A tutaj efekt naszej pracy w przybliżeniu:
A na zakończenie może nie rękodzieło, ale włożyliśmy w to tyle pracy, że czuję się jakbym HAEDa wyszyła ;)